Reklama

W ROCZNICĘ ŚMIERCI KS. ALEKSANDRA FEDOROWICZA

22/09/2015 16:13

Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył Arcybiskup Metropolita Warszawski - ks. kardynał Kazimierz Nycz

 

Eucharystia - Sakrament Miłości

 

- Msza św. to nie jest jeszcze jedna forma pobożności, ale to nasze włączenie się w to, co się dzieje między Chrystusem a Bogiem, włączenie w Kościół (…) To powinien być wasz specjalny sakrament. Bo Eucharystia stanowi o jedności. Obojętne, gdzie się będzie na Mszy św. i u Komunii św. - jednoczy nas wszystkich Chrystus (…) - podkreślał pierwszy proboszcz Parafii św. Franciszka z Asyżu sługa Boży ks. Aleksander Fedorowicz.  15 lipca br. obchodziliśmy 50. rocznicę śmierci zmarłego w opinii świętości ks. Alego. W niedzielę - 20 września br. w trakcie wieczornej Eucharystii modliliśmy się dziękując wspólnie Bogu za świadectwo jego życia, posługi duszpasterskiej w Izabelinie oraz prosząc o rychłą beatyfikację. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył Arcybiskup Metropolita Warszawski - ks. kardynał Kazimierz Nycz. 

 

Ks. Aleksander Fedorowicz był człowiekiem skromnym, uśmiechniętym, wpatrzonym w Eucharystię i dostrzegającym Pana Jezusa w każdym napotkanym. Swoją postawą pokazywał jak prawdziwie żyć duchem Ewangelii. Uczył jak dostrzegać Boga w zwykłej codzienności. Do dzisiaj wierni odwiedzać mogą maleńki pokoik nad zakrystią w którym umarł. Także do dzisiaj nauczanie pierwszego pasterza obecne jest w sercach tych, którzy go pamiętają, ale także w kolejnych pokoleniach - choćby dzieci z Zespołu Szkół w Izabelinie. Niewątpliwie patrząc na działalność księdza Aleksandra, czytając jego notatki czy słuchając świadectw osób, które go pamiętają widać człowieka, który z troską i miłością prowadzi każdą duszę do Pana Boga. - (…) Nigdy nie przysłonić sobą Chrystusa, ludzi przywiązywać do Chrystusa a nie do siebie – pisał pierwszy budowniczy izabelińskiego kościoła. Takiego go ludzie zapamiętali. W ich sercach pozostał jako pasterz pochylający się nad każdym z osobna.

 

- Ks. Aleksander po prostu nas kochał. Pochylał się nad każdym. Ludzie tulili się do niego jak do ojca. Oni go kochali bo czuli, że ich rozumie. Rozumie ludzką słabość, cierpienie, niedomaganie. To był człowiek współczujący. Wychodził do drugiego – często zagubionego, bezradnego. Tak jak Pan Jezus. Podniósł i zaprowadził na plebanię pijaka. Zajął się nim. Oddał buty, które otrzymał na imieniny choć miał tylko jedne, mocno sfatygowane. Rozmawiał do późnej nocy z dziewczętami, które przyjeżdżały tu z Warszawy na rekolekcje. Był dla innych. Bezinteresowny, współczujący. Otwarty na drugiego. Jak miłosierny ojciec przygarniający zagubione dzieci - wspominają starsi mieszkańcy Truskawia.

 

Urodził się w Klebanówce na Podolu (Kresy Wschodnie) 16 czerwca 1914 r. jako przedostatnie z dziewięciorga dzieci Aleksandra i Zofii z Krasińskich.  Wśród wielu czynników jakie wpływały od dzieciństwa na małego chłopca - przyszłego kapłana - znaczenie miała piękna, otaczająca go przyroda, która była naturalnym środowiskiem zabaw, spacerów i wypoczynku. Tę przyrodę ukochał zresztą do końca - pisząc o niej i dziękując za nią Bogu w swoich notatkach.

 

15 listopada 1942 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ks. adp. Bolesława Twardowskiego. W 1945 r. na zaproszenie ks. Władysława Korniłowicza, kierownika duchowego Dzieła Niewidomych w Laskach i Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, przeniósł się na stałe do Lasek pod Warszawą. W dniu 28 czerwca 1951 r. otrzymał nominację na proboszcza erygowanej wkrótce potem (5 lipca 1951 r.) parafii Izabelin - Laski.  Praca w Izabelinie była trudna. Mimo to ks. Ali chciał rozbudzić w ludziach duchowość. Pomóc im nawiązać bliską relację z Panem Jezusem i pomóc zrozumieć czym jest Msza Święta. Organizował życie religijne, społeczne, był inicjatorem ruchu trzeźwości. Z troską tłumaczył wiernym czym jest liturgia i ofiara Chrystusa.  Zachęcał do włączenia się w tworzenie parafii, budowanie drugiego kościoła – czyli wspólnoty parafialnej. – Nie dla próżnej chwały to wszystko, a na Chwałę Bożą – podkreślał i zachęcał tym samym do angażowania się w życie wspólnoty. W 1954 roku otrzymał zgodę kardynała Stefana Wyszyńskiego na sprawowanie liturgii w języku polskim, odprawianie Mszy twarzą do wiernych oraz czytanie tekstów przez świeckich razem z kapłanem. Parafia w Izabelinie była jednym z pierwszych miejsc w Polsce, gdzie w ten sposób odprawiana była Msza Święta. Niewielka podwarszawska miejscowość stała się centrum życia liturgicznego, do którego przyjeżdżali księża i ludzie świeccy nieraz z bardzo daleka. Sam proboszcz bardzo niechętnie opuszczał parafię. Zwykle czynił to tylko dla innych obowiązków duszpasterskich, jak spowiedź, rekolekcje czy chorzy, z którymi kontakt utrzymywał prywatnie i poprzez Apostolstwo Chorych, od czasów pierwszych swych pobytów w szpitalach jako ich współtowarzysz w cierpieniu. Ks. Ali zmarł w opinii świętości 15 lipca 1965 r. w swoim małym, ubogim pokoiku nad zakrystią, żegnany przez tłumnie odwiedzających go parafian i przyjaciół. „Bóg jest Miłością” - cytat z Pisma Świętego z Listu św. Jana i credo życia Ks. Aleksandra wyryty jest na kamiennej płycie grobu ks.  Aleksandra Fedorowicza. To motto jest także przesłaniem izabelińskiej, franciszkańskiej parafii nad którą czuwa zapewne duch jej pierwszego proboszcza. Kilka tygodni temu powołane zostało raczkujące na razie Towarzystwo im. ks. Aleksandra Fedorowicza, którego duchowym opiekunem jest ks. dr Jerzy Jastrzębski. Z inicjatywy tego towarzystwa każdego 15. kolejnego miesiąca sprawowana jest Msza św. w intencji rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego ks. Alego. W dniu uroczystości z okazji 50. rocznicy śmierci ministranci rozprowadzali także okolicznościowe kubki, książeczki "Myśli ks. Alego" z cytatami odnośnie Eucharystii oraz kalendarze na 2016 r. także z wybranymi fragmentami jego myśli, które można nabyć w parafii.

 

W trakcie wieczornej Eucharystii upamiętniającej 50. rocznicę odejścia ks. Aleksandra wierni modlili się dziękując Bogu za świadectwo jego życia, posługi duszpasterskiej w Izabelinie oraz prosząc o rychłą beatyfikację. Po Eucharystii zgromadzeni udali się na cmentarz parafialny, gdzie znajduje się grób ks. Aleksandra aby przez chwilę pomodlić się i zapalić znicze.

 

Magdalena Kamińska; fot. Michał Starnowski

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do